Uszanowanie zainteresowanym powstawaniem prac!
Wszystko w linorycie, jak w każdej pracy manualnej rozpoczyna się
od chęci do pracy i pomysłu. To już 0,5% sukcesu. Następne, czego
praca wymaga, to zacięcia- jeszcze w przenośni, ale w kolejnym etapie
dosłownego. Trzeba wytrwać w realizacji.
Spełniamy
te podstawowe warunki. Powstaje rysunek- projekt. Następnie przycinamy
z lionoleum (romantyczne określenia płytki PCV) kształt matrycy,
na którą przenosimy rysunek. Tu są dwie szkoły:
1 szkoła- na piechotę -
przytwierdzamy kalkę techniczną do rysunku i na nią przenosimy rysunek-
projekt, następnie odwracamy kalkę, przytwierdzamy do matrycy i
poprawiamy linie rysunku dociskając z drugiej strony. Grafit pozostaje
na matrycy. Odrywamy już zużyta kalkę. Konceptualiści umiarkowani
uważają ja za dzieło sztuki, my za gruz.
Poprawiamy przeniesiony rysunek długopisem, najlepsze są te zalewające.
Już mamy przygotowana matrycę.
2 szkoła - na aceton - wykonujemy ksero rysunku,
przytwierdzamy wydrukiem do matrycy, następnie przecieramy szmatką
papier- powoduje to przeniesienie na matryce całego wydruku z rysunku.
Nie zawsze dokładne, ale szybciej.
Osobiście preferuje szkołę numer 1. Po pierwsze zdrowiej,
po drugie dokładniej, po trzecie i najważniejsze SZLACHETNIEJ.
Mamy papier,
gotową matrycę z przeniesionym rysunkiem, farby... właśnie! Używamy
farb drukarskich (zapominamy o zdrowiu). Potrzebujemy dużej szyby
na blat i na niej mieszamy pierwszy kolor. Najjaśniejszy. Nakładamy
na matrycę za pomocą gumowego wałka, przykładamy papier- i poszło.
Do tego, żeby poszło używamy łyżeczki do herbaty i ciasta, albo
prasy drukarskiej.
Mamy tyle arkuszy, ile
wyniesie cały nakład. Po nabiciu pierwszego koloru, zabezpieczeniu
odbitek, które schnąć będą cały boży dzień, myjemy matrycę benzyną
ekstrakcyjną, bądź nafta, tudzież borygo... rysunek poprawiony długopisem
nie zmywa się pod wpływem wymienionych chemikaliów, myjemy też szybę
i wałek. Teraz siadamy do matrycy i wycinamy dłutkami graficznymi
to, co ma być na obrazku tego koloru, który właśnie odbiliśmy.
Nazajutrz mieszamy kolor następny- już wiemy, którą część matrycy
wytniemy, żeby zostawić ten kolor. Widzimy pierwszy efekt naszej
orki na ugorze, bo tym jest wykonywanie odbitek. Na efekt końcowy
będziemy czekać tyle dni, ile kolorów liczyć będzie grafika. Codziennie
przy matrycy musimy spokojnie się dwa razy zastanowić nad każdym
zacięciem , które wykonamy na matrycy, kolory mieszane z trzech
podstawowych nie mogą dominować wszystkie naraz... Trzeba też uważać
na przesunięcia matrycy przy 'trafianiu' przy każdym kolejnym dniu
nabijania kolejnego koloru. Widzimy, jak matryca powoli zamienia
się w kawał zniszczonego PCV na rzecz powstającego obrazu, który
ukazuje się coraz pełniej.
Żmudne? Trudne? Wyczerpujące
Ja odpowiadam Szanownemu Państwu- Cenne.

Lewandowski
|